środa, 27 listopada 2013

Góra Zmartwychwstania

O tym miejscu już kiedyś pisałam, ale niezbyt szczegółowo i bez ilustracji. W niniejszym tekście postaram się to nadrobić.

Voskresienska gora to najstarsza część Tomska. Tam wybudowano pierwszą cerkiew (od jej wezwania góra wzięła swoją nazwę), oraz pierwszą twierdzę, której mizerną rekonstrukcją jest muzeum historyczne. Dzielnica ta znajduje się w samym centrum miasta, dwa kroki od Placu Lenina, a na większości ulic brak asfaltu. Zasiedlają ją głównie drewniane domki, zdecydowanie mniej efektowne niż te, które Mysz prezentowała w poprzedniej notce. Niemal wszystkie znajdują się w opłakanym stanie, za to przed większością z nich stoją mercedesy i beemwice. Domki przynajmniej częściowo pozbawione są kanalizacji, którą zastępują mieszkańcom uliczne pompy, dokładnie takie jak u Gałczyńskiego. Na samym szczycie stoi muzeum historii miasta Tomska, do którego Mysz, jako emerytka, miała darmowy wjazd i głównie dlatego było warte zwiedzenia. W środku obejrzeć można dość skąpą wystawę typowych mieszczańskich akcesoriów z czasów carskiej Rosji, jak: haftowane czepki, malowane talerze, zegary z kukułką i lśniące samowary. Było też kilka strojów do pomacania. W jednej z sal, w towarzystwie ogromnego dmuchanego globusa, oraz rozłożonej na ziemi mapy świata mieszka Sybirak, który opłyną świat. Ściany są obwieszone jego zdjęciami z podróży, a na półeczkach leżą afrykańskie maski, wypchane ryby i hinduskie gongi. Pan, poza tym, że ciekawie opowiada, całkiem nieźle gra na gitarze i odwiedziny u niego były bardzo fajne. Nie wiem tylko jaki ma to związek z historią miasta. Po obejrzeniu ekspozycji można wdrapać się na drewnianą wieże obserwacyjną, gdzie stoi wspomniany niegdyś przeze mnie pluszowy kozak, który przy bliższym poznaniu okazał się być strażakiem, przynajmniej wg Kota Przewodnika. Ja tam jednak uważam, że to kozak.

 

Tuż obok muzeum, na ul. Bakunina, stoi bardzo ładna cerkiew Zmartwychwstania, gdzie patron ulicy podobno brał ślub. Co dowodzi tego, że jednak farbowany był z niego anarchista skoro hołdował takim mieszczańskim przesądom jak sakramenty.

 

 

Idąc, a raczej ślizgając się dalej, doszliśmy do kolejnej cerkwi, tym razem pod wezwaniem Świętej Trójcy, która jest bardzo klimatyczna, stara, drewniana i pachnąca kadzidłem. Trafiliśmy akurat na jakieś nabożeństwo i mogliśmy posłuchać jak pięknie śpiewają prawosławne siostrzyczki.

Wracając do domu, żeby uwieńczyć nasz cerkiewny tour, zaszliśmy jeszcze do cerkwi Aleksandra Newskiego, wielkiego księcia włodzimierskiego, który na kanonizację zasłużył sobie pokonaniem w pięknym stylu wojsk szweckich nad Newą w 1240 r., nomen omen dnia 15 lipca. 


Na koniec dwa zdjęcia nie pochodzące wprawdzie z opisywanej góry, ale dobrze oddające klimat. Fotografie zrobione w tym samym miejscu na Prospekcie Komsomolskim przedstawiają jego dwie strony, jak dwa oblicza Rosji. Niezły widok mają mieszkańcy tych apartamentów.
Strona lewa - Bogata Rosja:


Strona prawa... : 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz