piątek, 22 listopada 2013

14.10.2013 r. - Rosja od kuchni

Jak wyjeżdżałam, to mama i bardziej doświadczeni znajomi straszyli mnie, że tu się je tylko słoninę i kiełbasę, więc jako trawożerce czeka mnie tu śmierć głodowa. Okazuje się, że nie jest aż tak źle, choc mój jadłospis faktycznie znacznie się skurczył. W wydziałowej stołówce jedyne co jest bez mięsa to duszona kapusta i puree ziemniaczane, które konsystencją bardziej przypomina zupę. T. twierdzi, że oni w ogóle nie odcedzają ziemniaków przed jego zrobieniem. Ja jednak podejrzewam, że puree jest z proszku i leją poprostu więcej wody, żeby wyszło więcej jedzenia. W piekarniach podstawowym dobrem są tzw pierażki występujące w wersji pieczonej, albo smażonej. Pieczone robi się z ciasta jakby drożdżowego. Mogą być na słodko albo na słono i przypominają nasze drożdżówki. Z tą różnicą, że słony ich wybór też jest spory np: z kapustą, jajkiem i cebulą, ziemniakami, grzybami, boczkiem kurczakiem i ryżem kiełbasą itd. Smażone są z ciasta, jak na mój gust pseudopączkowego i są nieco większe od pieczonych. Występują tylko z nadzieniem słonym zwykle kapusta, ziemniaki, jajko, albo mięso. Zamiast budek z kebabami i hotdogami są Sybirskie bliny. Blin to duży naleśnik składany na czworo, do którego można wsadzić wszystko. Podobnie jak pierażki, występują w wersji słodkiej (ze skondensowanym mlekiem, twarożkiem i rodzynkami, banananami, wiśniowym syropem, sosem czekoladowym), albo słonej (boczek, kurczak, świeże warzywa, żółty ser smażona cebula, różne sosy). Płaci się oddzielnie za każdy składnik, więc można robić własne kompozycje. Wychodzi naprawdę pyszne i najadalne. Dzięki temu, że mieszkam z rosjankami, które czasem jeżdżą do domu, mam okazję spróbować również domowych wyrobów. Najbardziej smakował mi kabaczkowy kawior, czyli pasta z marynowanych kabaczków. Swoją drogą prawdziwego kawioru jeszcze nie miałam okazji skosztować. Trzeba to będzie koniecznie nadrobić. R. przywiozła ostatnio swój narodowy tatarski przysmak zwany ciak-ciak. Jest to strasznie słodkie i strasznie lepkie. Małe kuleczki z ciasta jakby ptysiowego posklejane dużą ilością miodu.

Jeśli chodzi o ciekawe kulinarne obyczaje to większych anomalii nie odnotowałam. Może poza tym, że chleb dają do wszystkiego nawet do ryżu i makaronu, ale po Hiszpanii i Włoszech to już raczej mnie nie dziwi. Obowiązkowo też trzeba wszystko popijać, najlepiej czajem. Rosjanie uważają, że jedzenie na sucho jest bardzo niezdrowe dla żołądka. Czyli zupełnie przeciwnie niż europejczycy, którym pakuje się do głowy od dzieciństwa, że pić można tylko przed posiłkiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz