Zadzwonił do mnie parę dni temu jakiś chłopak (nie mam pojęcia skąd miał
mój numer) mówiąc, że słyszał, że jestem z Polski. Jego dziewczyna uczy
się polskiego i czy nie chciałabym z nią od czasu do czasu pogadać po
polsku. Zgodziłam się oczywiście chętnie. Mamy już za sobą spotkanie
rozpoznawczo-zaczepne. Okazało się że chłopak S. i jego dziewczyna M. są
bardzo sympatyczni, sporo mi o Tomsku opowiedzieli i obiecali pokazać
uroki swego miasta, choć od razu zastrzegli, że jest ich niewiele :P. M.
dopiero zaczęła kurs więc o konwersacjach raczej nie ma mowy. Po prostu
pyta mnie o różne słówka a ja jej je dyktuje. Muszę wyjaśnić, że Mysz
ma koszmarnie słabą znajomość ortografii ojczystego języka. Dyktując M.
różne trudne słowa, jak nazwy zawodów i kolorów, musi więc korzystać ze
wsparcia wujka google, ale obciach :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz