Nadal nie do końca rozgryźliśmy system wg jakiego kursują marszrutki.
Codziennie wysiadamy pod uczelnią na innym przystanku i gdy wracamy do
akademika autobus staje na zupełnie innym przystanku niż dnia
poprzedniego. Najpierw myśleliśmy, że jeżdżą tak jak w Polsce - po
jednej trasie w te i we wte, potem, że jeżdżą po prostu w kółko, a teraz
to już nie mamy pomysłu. Po prostu jeżdżą dziwnie. Przepisy ruchu
drogowego być może jakieś są, ale chyba nikt o nich nie słyszał. Np.:
dziś marszrutka, którą jechałam na zajęcia, żeby ominąć korek, wjechała
beztrosko na chodnik, przejechała kilkadziesiąt metrów, o mało nie
zahaczając o schody do cerkwi i wróciła na ulice za skrzyżowaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz