sobota, 23 listopada 2013

20.10.2013 r. - Pomniki, pomniki, i jeszcze raz pomniki

Jutro czeka mnie pierwszy test - okaże się, czy ja cokolwiek kumam w tym dzikim narzeczu. Sprawy nie ułatwia fakt, iż test będzie ze składni, czyli językoznawstwa czyli czegoś czego ślepe myszy serdecznie nie cierpią. Od czwartkowego południa mam wolne i miałam się uczyć, ale jakoś nie wyszło. Teraz zostało pół dnia, to przecież i tak się nie nauczę. Lepiej pójść na spacer. Przyszła M. i poszłyśmy poguliać.
W Tomsku są 62 pomniki. O kilku już wspominałam, ale bez szczegółów. Znajdą się więc one również w poniższym przeglądzie.
Pomnik szczęścia reprezentowany przez wilka siedzącego z wywalonym do góry brzuchem. Podobno pochodzi z jakiejś bajki, ale nie chodzi o "Wilka i Zająca", gdzie wilk był bardzo głodny, a jak się najadł to był tak szczęśliwy że śpiewał. Podobno przy tym pomniku było nawet specjalne urządzenie, które po wrzuceniu monetki śpiewało, ale jak większość ciekawych rzeczy w Rosji zaginęło w akcji.

 

Pomnik elektrykom wyrzeźbiony. Koleś na wyrzeźbionej latarni wymienia wyrzeźbioną żarówkę.
Kilka metrów nad ziemią pomnik nauczycielom stoi oczywiście przed korpusem głównym mojej uczelni, przypominam, że jest to Tomski, Państwowy Uniwersytet Pedagogiczny. Przedstawia siedzącego przerażonego ucznia, a nad nim stojącego z bardzo groźną miną nauczyciela.
Pomnik kapci - tak tak, takich domowych, trochę większych, niż naturalna wielkość. Stoją przed wejściem do hotelu z podpisem: "wchodź i czuj się jak w domu". Oczywiście mysz ma fotę jak w nie pakuje swoje kopytka :P Ale strasznie zimne są takie kamienne bamboszki.
Pomnik Lenina po raz II oprócz tego wielkiego na prospekcie własnego imienia jest też Wowa w wydaniu niemal kieszonkowym, to jest naturalnej wielkości. Może jest to wersja na czasy kryzysu? Stoi na niewielkim postumencie, na który bez problemu można się wdrapać, także Mysz ma również fotkę u stóp Lenina. Żeby było ciekawie stoi na ulicy Szewczenki, żeby nie zapomniał Ukrainiec, pod czyim butem jego miejsce. Swoją drogą jest to dość zadupiasta ulica i nie jestem pewna czy postawienie tam pomnika ojca narodu nie było sabotażem.
Pomnik studenctwa (względnie studenckości, nie wiem jak to dokładnie przetłumaczyć) niestety nie ma tam flaszek ani skrętów wręcz przeciwnie jest bardzo nabożnie, bo nad żakami czuwa ich patronka, święta Tatiana, a nad Tatianą aniołki. Przy okazji, czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego w Polsce nie mamy żadnego patrona?

 

Pomnik Czechowa Podobno Anton Pawłowicz był kiedyś w Tomsku przejazdem i wypowiadał się o nim z dużym niesmakiem, że brudno, że błoto, i że nic się nie dzieje. Zachciało się francuskiego mydła i bruków? W carskiej Rosji? Jak nietrudno się domyślić, Tomczanie nie zachowali pisarza we wdzięcznej pamięci, dlatego pomnik, który mu wystawili, jest groteskową karykaturą. Zwłaszcza wielkie stopy wtapiające się w bruk robią wrażenie. Legenda głosi, że student, który nie nauczył się na egzamin powinien pójść i złapać Tośka za nos, a na pewno ze wszystkich pytań wylosuje to jedno, na które zna odpowiedź. Sądząc po tym jak bardzo w porównaniu z resztą ciała nos się świeci, tomscy studenci nie różnią się niczym od studentów z reszty świata.
I Love Tomsk - taki napis z półtorametrowych liter stoi na jednym z głównych placów miasta, stosunkowo niedaleko Lenina. Biedak chyba strasznej niestrawności musi dostawać patrząc na ten ewidentny przejaw imperializmu amerykańskiego.

 

Pomnik rakiety znajduje się tuż koło mojego akademika. Przechodzimy koło niego idąc na przystanek. Oprócz rakiety jest tam też jej konstruktor i coś co przypuszczalnie ma przedstawiać orbitę, albo układ słoneczny, bo jest plątaniną łuków i kulek. Tablica informuje, że ten wielki człowiek skonstruował tę wielką rakietę, a co najważniejsze, tomskie go wydało plemię. W Tomsku znajduje się fabryka części do rakiet. Na miejscowym uniwersytecie elektrotechnicznym jest wydział rakietotwórczy. Studiować mogą na nim jedynie osoby z rosyjskim obywatelstwem, bo wszystko czego się uczą jest objęte ścisłą tajemnicą państwową. Nie udało mi się dowiedzieć, gdzie jest ten uniwersytet, bo to też ściśle tajne.
Dziecko w kapuście Przed szpitalem położniczym, jakby ktoś nie wiedział do czego taki przybytek służy, stoi sugestywna rzeźba. Na dobrą sprawę jednak, skoro dzieci znajduje się w kapuście, to poco taki wielki szpital, wystarczyłaby szklarnia. Wśród liści, między nóżkami malucha leży garść monet. Nie wiem czy wrzuca się je tu jak do fontanny, żeby powrócić, czy wręcz przeciwnie ma to być taka ludowa antykoncepcja.

 

Rubel Niedaleko Tatiany stoi dwumetrowa podobizna monety jednorublowej. Wieść gminna głosi, że kiedyś obok była też moneta 0 rubli, ale bardzo szybko znikła, nie wiem czemu. Może uznano, że źle to marketingowo wygląda.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz