środa, 9 kwietnia 2014

Mysz za kratkami

Wijący się w przedśmiertnych drgawkach Związek Radziecki, odpowiadając gorbaczowowskim prośbom  o głastnost, wydał na świat pierwsze w historii muzeum swych własnych represji. Poród, jak nietrudno się domyślić, miał miejsce w Tomsku, w czerwcu 1989 r., a jego efektem jest Memorialne Muzeum Aresztu Śledczego NKWD. Muzeum znajduje się na prospekcie Lenina w piwnicy budynku, w którym w latach 1923-1944 mieściło się wewnętrzne więzienie śledcze tomskiego oddziału OGPU NKWD*.

Przed wejściem znajduje się skwer pamięci, na którym stoją pomniki ofiar represji. Muzeum jest niewielkie, ale aż kipi od nagromadzonych w nim danych, pamiątek i dokumentów. Jego założycielem jest Wasyli Haniewicz, sybirak polskiego pochodzenia, świetnie władający mową przodków, urodzony w wiosce o swojsko brzmiącej nazwie Białystok, o której mam nadzieję jeszcze kiedyś napiszę obszerniej. Pan Haniewicz jest członkiem międzynarodowej organizacji Memoriał, zajmującej się badaniem historii sowieckich represji oraz podtrzymywaniem pamięci o ich ofiarach. W muzeum odtworzono ponury klimat, jaki tu panował 70 lat temu. Kilkunastometrowy korytarz więzienny pokrywa spis nazwisk wszystkich represjonowanych w obwodzie tomskim, wśród których znajduje się były rektor uniwersytetu i sporo znanych z historii nazwisk jak np: hrabia Dołgoruki. Możliwość  wczucia się w sytuację więźniów daje zrekonstruowana cela, za całe wyposażenie mająca dwie prycze i kubeł w kącie, a także pokój przesłuchań odtworzony z najdrobniejszymi szczegółami, jak leżące na biurku teczki personalne, zapisy zeznań i papierosy białomory**. Na blacie stoi nawet szklanka z herbatą. Nie wiem jak często jest zmieniana, ale podejrzewam, że cywilizacja w niej żyjąca już wynalazła koło.

(kliknij na zdjęcie aby powiększyć)

Pozostałe salki prezentują bogatą i niezwykle obrazową dokumentację rejsów po Archipelagu Gułag. W jednej z nich na podłodze narysowano wielką mapę archipelagu. W innej na ścianie wytapetowano zdjęciami żeglarzy krzyż północy. W kolejnej, na lewo od wejścia, można obejrzeć propagandowe plakaty o normach produkcji wypełnianych we wszystkich fabrykach Kraju Rad, a na prawo raporty o wypełnieniu norm aresztowań i rozstrzelań we wszystkich miastach tegoż kraju. Jest też sala poświęcona miejscom pamięci. Jedno z nich rasstrielnyj kriest znajduje się w Tomsku. Mysz tam kiedyś nawet była i bardzo długo zastanawiała się co to jest, bo wielki stojący pośród lasu krzyż nie ma żadnej tabliczki, a ponieważ stał się ulubionym miejscem spotkań lokalnych panków, więc zamiast zniczy i kwiatów leży pod nim kupa śmieci. Innym tragicznym miejscem na mapie Obwodu Tomskiego jest Kołpaszewski Jar. W latach 40tych pracownicy OGPU zwozili tam i zrzucali do dołów z wapnem efekty swojej ciężkiej pracy. Jesienią 1979 Ob tak silnie podmył brzeg, że obsuwająca się ziemia odkryła zbiorową mogiłę, a tysiące trupów wylądowały w wodzie. Wszystko to stało się na oczach pasażerów przepływającego obok statku wycieczkowego. Reakcja władz była natychmiastowa. W mgnieniu oka rzekę zablokowały motorówki zbierające i topiące szczątki wrogów ludu. Wirujące śruby silników wydajnie pomagały w zatuszowaniu gafy. Ciekawe co stało się z niefortunnymi wycieczkowiczami. Wystawce zdjęć z tego miejsca towarzyszy rzeźba połamanego szkieletu z powbijanymi gwoździami wykonana przez autora pomnika Czechowa*. Na koniec można poczytać o tzw. Białostockiej tragedii kiedy to, we wspomnianej już wyżej, rodzinnej wiosce założyciela muzeum, pewnej nocy zostali aresztowani wszyscy mężczyźni powyżej szesnastego roku życia. Białystok jest zamieszkany przez potomków polskich zesłańców, dlatego do dziś  kultywuje się tam polskie tradycje i język. Przy pomocy Memoriału powstał projekt Białystok-Białystok mający na celu w syberyjskiej wiosce stworzyć muzeum kultury polskiej, a w stolicy Podlasia muzeum kultury rosyjskiej. W tym celu młodzi pracownicy Tomskiego Memoriału uczą się języka polskiego i przygotowują do wyjazdu nad Wisłę w najbliższe wakacje.

* Objedinionnoje Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawlenije, czyli Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny, a, mówiąc prościej, tajna służba zajmująca się w ZSRR wywiadem i kontrwywiadem. Instytucja utworzona w 1922 r., na miejsce znienawidzonej przez społeczeństwo CzeKa, nie różniła się od swej poprzedniczki zadaniami za to rozwinęła metody i poszerzyła zakres działania. W 1934 r. OGPU zostało włączone w struktury NKWD, czyli  Narodowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych, który z tego powodu często jest błędnie utożsamiany z policją polityczną (pewnie dlatego, że Enkawudzista brzmi lepiej, niż Ogepudzista)

** jak widać nie tylko wilk je lubił

*** patrz notka o pomnikach Tomska ( POMNIKI - zobacz - przyp. red.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz