piątek, 20 marca 2015

W gąszczu ulic i przecznic

Polakowi, którego miejska nomenklatura składa się wyłącznie z placów, ulic i alej, portugalskie nazewnictwo może nieźle zamieszać w głowie. Miejsce, jakie w Polsce nazwalibyśmy po prostu ulicą, może być określone na wiele różnych sposobów. Słowa takie jak: beco (zaułek), calçada (dosł. bruk / chodnik), caracol (ślimak), rua (ulica), travessa (dosł. tor / przecznica), escadas (schody), a nawet escadinhas (schodki), stanowią część nazwy ulicy i nie wolno ich lekceważyć.

Portugalczycy bowiem niektórych świętych, klasztory, bohaterów narodowych oraz wszelkie inne zjawiska godne upamiętnienia, darzą taką estymą, iż uważają, że zasługują one na kilka miejsc swego imienia. W związku z tym, np.: w dzielnicy Graça znaleźć można ulice o następujących nazwach: Calçada do Monte, Escadas do Monte, Largo do Monte, Rua da Senhora do Monte, oraz Travessa do Monte. A wspólny patron nie oznacza, że znajdują się one jedna obok drugiej. Sąsiadować mogą natomiast ze sobą ulice o różnych, ale podobnych nazwach, i tak, w pobliżu mysiego domu ulice: Rua de Andrade oraz Rua de Maria przecinają ulicę Rua de Maria Andrade. Jest to jedna z licznych uroczych pułapek, jakie Lizbona zastawia na roztargnionych turystów.

Nie tak skomplikowany, choć również rozbudowany, jest system nazw placów.

Najczęstszym określeniem jest po prostu praça. Gdy je usłyszymy, nie mamy wątpliwości, że chodzi o dużą pustą przestrzeń, jak np: Praça do Comércio. W wielu adresach występuje także tajemnicze słowo: largo. Teoretycznie oznacza ono również plac, ale w praktyce spotyka się je w nazwach długich, brukowanych przestrzeni z chodnikami po bokach i jezdnią pośrodku, czyli po prostu ulic. Zdarzają się też określenia pátio (patio), czy praceta (placyk), ale są to zwyczajowe nazwy używane przez Lizbończyków na określenie małych uliczek, albo ich fragmentów.

W Portugalii nawet aleja nie ustrzegła się rozdwojenia jaźni, gdyż nazywana jest, zależnie od fantazji twórców, avenidą lub alamedą.

Tak więc, uważajcie, roztrzepani turyści, uważnie sprawdzajcie adresy na wciskanych wam wizytówkach, gdyż zamiast w muzeum fado, możecie wylądować w jakiejś zakazanej dzielnicy tylko dlatego, że zamiast na ruę, poszliście na travessę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz