sobota, 8 marca 2014

Dzień kobiet

Ósmy marca jest świętem narodowym i dniem ustawowo wolnym od pracy. W tym roku wypadł w sobotę. Tym, którzy pracują i uczą się w systemie tzw. sześciodniówki może i sprawiło to frajde, ale leniwym studentom z Polski, którzy tak układają plan, żeby nie tylko soboty, ale i piątki mieć wolne, nie zrobiło to wielkiej różnicy.

Już kilka dni wcześniej ulice zapełniają się wiadrami, skrzyniami, kubłami, a nawet samochodami kipiącymi od tulipanów, przy których przytupujący i dmuchający w palce sprzedawcy krzykiem nawołują do kupna najpiękniejszych kwiatów na Syberii. W radiu i telewizji, a nawet na ulicy usłyszeć można miłe życzenia. A na uniwersytecie nieodzowna jest oczywiście uroczysta akademia na cześć kobiet. Dwa dni przed świętem właściwym przyszliśmy na zajęcia tylko po to, by się dowiedzieć, iż ich nie będzie. Wszystkie grupy pod opieką swoich prowadzących mają się udać do dużej sali na 3. piętrze i tam wziąć udział we wspaniałym wydarzeniu. Najpierw miał miejsce konkurs taneczny dla dziewcząt, następnie synchronicznie tańczyli chłopcy. Jeden z naszych wydziałowych słowików zaśpiewał romantyczną pieśń, której tekstu chyba nie znał za dobrze, bo czytał go ze swojego super smartfona. Był też krótki występ  kabaretowy, mówiący o tym, że najlepszy prezent na Dzień Kobiet to umyć się. Bardziej wyrafinowany bohater historii  chciał kupić swej ukochanej samochód, ale kiedy się okazało, że ma być nie różowy, a w kolorze fuksji, to się poddał. Później dziewczęta znów dostały szansę zdobywania nagród. Tym razem w kwizie dotyczącym znanych par kochanków. Jedna osoba mówiła np: Romeo, a druga musiała podać imię drugiej połowy słynnej pary. Poniżej przytaczam kilka przykładów, żeby było wam łatwiej zgadywać, podpowiadam skąd pochodzą wymienione postaci, choć dziewczynom na scenie nikt nie pomagał więc nic dziwnego, że szło im niesporo.

Edward (saga "Zmierzch")
Kabajewa (saga "Rosja")
Natasza Rostowa ("Wojna i Pokój")
Wiera Mikołajewna ("Granatowa bransoletka")


Po konkursie  okazało się, że wygrywa ten uczestnik, który odpowiedział na najmniej pytań. Nie muszę chyba dodawać, iż jak zwykle cała uroczystość odbywała się z podkładem muzyki discoruso i nawet, gdy na scenie pojawiła się najważniejsza kobieta na sali, czyli pani dziekan, musiała przekrzykiwać ten elektrofolk. Na koniec, w podniosłych nastrojach, wprawdzie nie w postawie zasadniczej, ale jednak na stojąco, wszyscy odśpiewali hymn uniwersytetu, a żeńska część widowni otrzymała tulipanki i laurki. Laurki są słodkie, wszystkie ręcznie robione z papierowymi kwiatkami w środku, które stają się przestrzenne po otworzeniu kartki. Mysi tulipanek natomiast stoi dumnie na oknie w butelce po winie, które ostatnio wyniosłyśmy z klubu, ale to już inna opowieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz