piątek, 2 maja 2014

Minusińsk

Ostatniego dnia naszej wyprawy pojechałyśmy do Minusińska. Jest to niewielkie, liczące sobie nieco ponad 200 lat miasteczko, położone w malowniczej kotlinie nad Jenisejem. Choć znajduje się niecałą godzinę drogi marszrutką od Abakanu, administracyjnie należy już nie do Chakasji, a do Kraju Krasnojarskiego. 

Jenisej płynie tu leniwie wśród zielonych brzegów, ulice obstawiają jak zawsze pomysłowe pomniki, np: zębów pod przychodnią stomatologiczną, brygantyny w fontannie, oraz Shreka i Osła przed sklepem z zabawkami, a wśród szarych domków świecą kolorowymi ścianami cerkiewki. Najważniejszą jednak atrakcją miasta jest etnograficzne Muzeum Martianowskie. Założone w 1877 r. przez uczonego botanika i farmaceutę, lekarza Mikołaja Martianowa, jest najstarszym muzeum na Syberii. Martianow przybył do Minusinska na prośbę swego znajomego lekarza, żeby otworzyć pierwszą w mieście aptekę. Przygotowując się do tego, a następnie prowadząc przybytek, eskulapa przez parę lat miał okazję pozwiedzać okolicę i zebrać sporo interesujących okazów, początkowo głównie botanicznych i entomologicznych. Później jednak rozszerzył swoją działalność również o ekspedycje etnograficzne i archeologiczne. Dziś w wielkim, składającym się z kilku budynków kompleksie, znajduje się ponad 180000 eksponatów dotyczących przyrody, kultury, oraz historii obszarów  kraju krasnojarskiego, a także sąsiednich: Chakasji, Tuwy, a nawet Chin. Każda sala poświęcona jest jakiejś tematyce, np: syberyjskie rękodzieło, etnografia narodów południowego Jeniseju, zsyłka do Minusińska, edukacja w czasach carskich, wypchane ptaki i zwierzaki, etnografia narodów Sajanów i Ałtaju, historia Scytów, życie Minusińska i jego mieszkańców w czasach wielkiej wojny ojczyźnianej, współcześni malarze kraju krasnojarskiego, itd. Nie mogło zabraknąć oczywiście kamiennych bab. Choć galeria posągów jest o wiele większa, niż w Abakanie, to tym razem nie zrobiła na nas takiego wrażenia. Chyba już przywykłyśmy do strasznych, rozmazanych przez wiatry i deszcze twarzy. 

W części poświęconej rolnictwu regionu, Myszy najbardziej podobała się makieta pomidora-rekordzisty. Znaleziony w okolicach Minusińska w latach 90., przypominał rozmiarem dorodnego melona. W dziale opowiadającym o historii regionu, znaleźć można było makietę i przekrój kurhanu, więc już wiemy jak to naprawdę wygląda. W ostatnich salach znajduje się bogata dokumentacja czasów sowieckich, składająca się z gazet i propagandowych plakatów. Zbiory muzeum są dobrze znane na całym świecie. Wyjeżdżały na tournee po Europie i Ameryce. Można było je obejrzeć m. in. we Florencji, Paryżu, Chicago, czy Seulu. Rokrocznie muzeum odwiedza ok. 200000 turystów, którzy na interaktywnej mapie mają możliwość zaznaczyć flagą miejsce swojego pochodzenia. Wbiłyśmy flagę we Wrocław, ale nie było to proste, bo Polska była całkiem gęsto zachorągiewkowana. Oprócz wystaw przeznaczonych do zwiedzania, w muzeum znajduje się bogata biblioteka i archiwum syberyjskich gazet od XIX w. Muzeum jest ośrodkiem życia naukowego. Wydaje sporo publikacji i organizuje międzynarodowe konferencje. 

W drodze powrotnej do Abakanu miałyśmy jeszcze bardzo ciekawą przygodę. Siedząca obok nas w marszrutce pani, słysząc, że rozmawiamy,po polsku, zapytała całkiem niezłą polszczyzną, czy jesteśmy Polkami. Kiedy potwierdziłyśmy, przedstawiła się imieniem i nazwiskiem, powiedziała, że też jest Polką, jej dziadków wywieziono do Rosji, a ona mieszka w Krasnojarsku. Powiedziałyśmy, że jesteśmy z Tomska i wtedy się okazało, że jest dobrą znajomą tomskich działaczy polonijnych, czyli naszej wykładowczyni i dyrektora memorialnego muzeum NKWD. 

Widzicie jaka Syberia jest mała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz